wpadły mi w ręce dwie książki "Szybkie czytanie" Gerhard Horner oraz "Kurs szybkiegi czytania " Jolanta Jamruszkiewicz. Na biurku czekaja inne pozycje ale dziś może o szybkim czytaniu. Przyznam szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy że można nauczyć się szybkiego czytania....że jestem osoba czytająca wolno. Robie wszystko żeby zaklasyfikować się do grupy czytającej w tempie ślimaka. Dowodem na to jest powtarzanie przeczytanych słów w myslach , czytanie słowa po słowie , mruczenie pod nosem w trakcie czytania, czeste regresje podczas czytania czyli cofanie się do słów lub zdań wynikające z przekoniania że czegoś nie zrozumiałąm. Jestem człowiekiem wolno czytającym ale mi to w zupełności nie przeszkadza , Czytam sporo bo uwielbiam czytać, kocham ksiązki i nie pzreszkadza mi to, że czytam we własnym tempie. Rozumiem , że nauka czytania jest świetnym sposobem na organizacje czasu pracy, że człowiek czytający szybko jest bardziej wydajny ponieważ dobrze gospodaruje własnym czasem jak i czasem za który mu płacą. Ponieważ nikt ode mnie tego nie wymaga przeczytałam te książki z ciekawością aczkolwiek z odrowbiną dystansu. Mój pierwszy mały opór spotkał się z ćwiczeniem zawartym w ksiązce "szybkie czytanie" , Autor Gerhard Horner zaproponował ćwiczenie oczu , podążanie wzrokiem za okreslonym punktem oraz wiele innych przykładów z którymi ze względu na dośc spora wadę lewego oka miłam problem, dlatego zastanawiam się czy kurs szybkiego czytania dla osoby takiej jak ja jest mozliwy. W ksiązce podane są bardzo fajne sposoby na koncentracje, np. wybierz artykuł z gazety i zaznacz wszystkie samogłoski albo jakąs konkretna litere w całym tekscie, wypisz na kartce liczy np od 1 do 100 i podkresl tylko parzyste, Naszym najwiekszym wrogiem koncentracji jest BRAK MOTYWACJI! , Brak przerw w czytaniu i uczeniu się , brak świeżego powietrza, głód, nadmierne spożycie kofeiny . Dokończe mój wywód pozniej bo pisząc o głodzie w moim brzuchu nastała prawdziwa wojna....jestem strasznie głodna :)
Ewa Pirowska